Tutaj już powrót do mojego Canona:)
Dziś była jego kolej.
Już nie zaśpiewa i nigdy nie zadrży ze strachu...
Uderzywszy pamiętnego popołudnia w szybę miał mało szczęścia,
bo ta zatraciła go.
Znalazł się po drugiej stronie zwierciadła życia.
Znalazł się w tak zwanym "tam", które to miejsce jest tak precyzyjnie określone,
że równie dobrze mogłoby się nazywać "nigdzie", "nic", "wszędzie", "wszystko", "niebo", "piekło", "eden" lub głupiej; "zadupie" na przykład.
Wedle woli można mówić "druga strona" i można nie mówić nic
- być pokornym agnostykiem.
Ważne, że on wie gdzie jest, albo jest ale nie wie, że jest,
bo był tylko niemądrym ptakiem i zapewne mało rzeczy wiedział,
prócz tego, że musi narobić komuś na świeżo umyty parapet czy coś w tym stylu.
Należy też uwzględnić takie rewelacje, że wiedział jak śpiewać,
w czym był lepszy od wielu z Homo Sapiens.
Z uwagi na te rarytasy spoczął na Walcowym Grobie.
I śpi... Tu,
a śpiewa... "Tam".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz